Ostatnio wspominałam, że najbardziej lubię trekkingi najbliżej Wulkanu Osorno. Zmieniam zdanie! Zdecydowanie po ostatniej wizycie w Rezerwacie Llanquihue wolę maszerować po szlakach na zboczu Wulkanu Calbuco. Dlaczego? Jest cicho..spokojnie i..mniej ludzi.
Nasza trasa ( dz. 1 Przystanek – Punkt Mirador )
Jest godz. 7.45 wsiadamy do autobusu na przystanku głównym w Puerto Montt. Jako jedyni wybieramy się na camping do rezerwatu. Marzec w naszym rejonie raczej nie jest już dobrym terminem na wyprawy pod namiot. Pogodzie ufać nie można. To co wydaje nam się piękną słoneczną pogodą, już wieczorem może okazać się ścinającym deszczem z paskudnym wiatrem…
Po godzinie jazdy wysiadamy w pobliżu Sektora Rio Blanco i rozpoczynamy 3 km spacer pod wejście do Rezerwatu.
Docieramy do pierwszej bramy wejściowej. Jest to szlak zapoznawczy z florą Rezerwatu Llanquihue. Szlak prowadzi także do Wodospadu Rio Blanco.
W końcu wchodzimy przez główną bramę i udajemy się w kierunku domku strażnika. Zanim jednak do niego dotrzemy pokonujemy najgorszy element całej drogi.. niekończące się schody..
Po krótkich pogaduszkach ze strażnikiem wkraczamy na szlak, który doprowadzi nas do samego punktu widokowego Mirador, który będzie naszym obozowiskiem.
A potem już cała masa pięknych widoków
Trasa przebiega wzdłuż rzeki Rio Blanco i wszystko wokół niej to niesamowite skały wulkaniczne
Most Rio Blanco
Kijki trekkingowe , czyli tzw. „must have” w chilijskich górach – mokre skały wulkaniczne są bardzo niebezpieczne!
Oznaczenia na trasie
Copihue – Narodowy Kwiat Chile
Chwila odpoczynku
Po 11.00 docieramy do Mirador, z którego rozciągały się wspaniałe widoki. [Z Mirador prowadzi także szlak na Wulkan Calbuco – po drodze można zatrzymać się w refugio – o tej trasie pisałam już wcześniej „Rezerwat Llanquihue: Refugio”].
Wulkan Calbuco i rzeka Rio Blanco
Właśnie obok rzeki Rio Blanco rozbiliśmy później namiot
Porobiliśmy zdjęcia, aż w końcu zeszliśmy trochę niżej, przekroczyliśmy rzekę i wybraliśmy odpowiednie miejsce pod namiot.
Potem szybkie śniadanko…
… i krótki spacer po okolicy.
Jaszczurka Liolaemus pictus – ten rodzaj występuje tylko w Chile w rejonie Los Lagos.W Rezerwacie jest ich mnóstwo – można zauważyć jak wygrzewają się na słońcu.
Mały wodospad rzeki Rio Blanco blisko naszego namiotu, czyli nasze źródło wody
Tutaj właśnie spotkaliśmy tego oto osobnika…Pudu chilijski – jeden z najmniejszych w rodzinie jeleniowatych. Jest to gatunek zagrożony wyginięciem. Bardzo trudno go spotkać, dlatego uważamy się za szczęściarzy 😉
Po spacerze ogarnęło nas lenistwo i tak do wieczora…
Dzień zakończyliśmy gorącą zieloną herbatką i chilijską przekąskę Choripán ( kiełbaska chorizo w bułce: z reguły chorizo smażona jest na grillu, my ugotowaliśmy).
Niespodziewanie (pewnie za sprawą kiełbasek;)) przypałętał się do nas ten o to psiak…nazwijmy go Bruno…który od momentu odnalezienia nas w Mirador stał się naszym prywatnym ochroniarzem. Niestety bezpańskie psy można znaleźć w Chile wszędzie. Zapewne Bruno mieszka już na zboczach Wulkanu Calbuco parę miesięcy. Na razie tylko dwa zdjęcia Bruna, ale nie martwcie się jeszcze tutaj wróci ;).
Ostatnie spojrzenie na Wulkan Calbuco tego dnia…
Przydatne Informacje: Autobus: kierunek Correntoso – Lago Chapo ( miejsca odjazdu autobusu: główny przystanek w Puerto Montt – podjazdy od nr 37 do 40 ) Godziny odjazdów: 7.45, 12.30, 18.30. Przed wyjazdem kierowca zbiera informację gdzie się wysiada – wystarczy poinformować, że się jedzie do rezerwatu ( przystanek Sektor Rio Blanco ). Zanim znajdziemy się pod wejściem do parku musimy przejść 3 km. Po wejściu do parku po ok. 30 min. trekkingu znajdziemy się przed domkiem strażnika, który zbiera informacje: o nas, gdzie się wybieramy oraz numer telefonu – warto pamiętać nr tel. hotelu.