/Przed/ Parę dni przed erupcją Wulkanu Calbuco, która miała miejsce dokładnie rok temu (22 kwiecień 2015 ), Miguel wybrał się ze znajomymi do Rezerwatu Llanquihue, aby wspiąć się na swój ulubiony wulkan.. Tak właśnie ten wulkan, który potem wyzionął z siebie hektolitry lawy i dymu. Wyjechał bardzo wcześnie rano, aby móc zdążyć zrobić całą trasę w jeden dzień. Kiedy późnym wieczorem wrócił do domu to pierwsze co powiedział: „Doro… już tyle razy wspinałem się tą trasą i nigdy się nie bałem… do dzisiaj”. Od samego początku czuł, że coś jest nie tak. Chmary insektów atakowały ich z każdej możliwej strony. Było przerażliwie głucho i mgliście. Dopiero później po erupcji Calbuco, wszystko to co Miguelowi podczas jego wspinaczki wydawało się dziwne oznaczało jedno….natura już wtedy wiedziała, że pod pokrywą góry drzemią niewyobrażalne ilości magmy, gazów i par, które tylko czekają na odpowiednią chwilę, aby w końcu wydostać się na powierzchnię. Swoje ostatnie wejście na Wulkan Calbuco, Miguel nakręcił w paru krótkich filmach, które dzisiaj przedstawiamy Wam jako jedną całość.
/Erupcja/No i stało się. 22 kwietnia 2015, parę minut po godz. 18.00, po 43 latach, obudził się ponownie, jeden z trzech najniebezpieczniejszych wulkanów w Chile. Stworzył nam tutaj przerażający, ale jednak niewyobrażalnie piękny pokaz swojej mocy, której skutki są odczuwalne do dzisiaj. Nasze zdjęcia z eurpcji możecie zobaczyć we wcześniejszym poście – o tutaj!
/Po/ Codziennie patrzę przez okno na Wulkan Calbuco i myślą, czy ponownie pokaże nam swoją moc. Kto wie może przyjdzie nam czekać na takie widowisko kolejne 43 lata. Erupcja pozostawiła po sobie tysiące pięknych zdjęć i filmów, ale również niewyobrażalne zniszczenia. Po 3 miesiącach od wybuchu, kiedy można było bez problemów wjechać na tereny znajdujące się blisko wulkanu, udało nam się nakręcić parę ujęć we wsi Rio Blanco, przez którą przeszła fala topiącego się śniegu, który spoczywał na szczycie Calbuco (film poniżej). Oprócz tego w tym roku, w porze letniej, również przejedżaliśmy prze Rio Blanco i udało nam się zrobić parę zdjęć z samochodu (za jakość zdjęć przepraszamy ;)). Obecnie Rezerwal jest zamknięty dla zwiedzających. Wulkan Calbuco wciąż dymi. Ostatnio doszły nas wieści, że zanotowano aktywność Wulkanu Osorno, który znajduje się niedaleko Calbuco. No i nasuwa się pytanie..Czyżby ubiegłoroczna erupcja obudziła piekło drzemiące pod południową pokrywą Chile?.
A na koniec jeszcze parę zdjęć wykonanych przez Manolo Garcia Marcelli, któremu udało się dostać do Rezerwatu – mimo zakazu. Zdjęcia ukazują skalę zniszczeń w Rezerwacie Llanquihue.
W 2012 byłam pod wulkanem Osorno i podziwiałam go z plaży w Puerto Varas Wydawał mi się taki piękny i majestatyczny, podobnie jak Calbuco. taki uśpiony Gigant. W tym roku (20-22 października 2016) jadę z Danii na targi AquaSur do Puerto Montt i chciałabym wybrać się na wycieczkę w okolicę. Chciałabym zobaczyć je nieco bliżej. Mam nadzieję że nie dymią obecnie.
Ah dopiero teraz przeczytałam komentarz ;( Szkoda, że nie wcześniej może by nam się udało spotkać! Mam nadzieję, że wyjazd się udał 🙂 Pozdrawiam!